Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
126
BLOG

Przekazywanie publicznych środków na partie to marnotrawstwo

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 19

System finansowania partii politycznych w Polsce jest bardzo zły. Podkreślają to eksperci, zauważa to coraz więcej zwykłych ludzi, którzy mają już dosyć jałowych dyskusji pomiędzy Platformą Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością. System ten cementuje scenę polityczną i drastycznie ogranicza możliwości jej modyfikacji. Największą niesprawiedliwością jest jednak sam fakt zmuszania obywateli do płacenia na partię, na którą nie chcą płacić.

Finansowanie partii w Polsce odbywa się z trzech głównych źródeł. Pierwszym są środki uzyskiwane z wpłat od osób fizycznych (w tym wpłaty z tytułu składek członkowskich), drugim obrót przez partie posiadanym majątkiem i wreszcie trzecim dotacje ze skarbu państwa, czyli z podatków obywateli. Przyczyną niesprawiedliwości jest punkt trzeci i to on jest głównym przedmiotem tego tekstu.

W 2009 roku łączna suma subwencji na omawiany cel przekroczyła 114 mln zł. Warto przyjrzeć się na co partie w rzeczywistości pożytkują te środki. Z naszych pieniędzy kręcone są klipy partyjne, do których nierzadko wynajmuje się profesjonalnych aktorów, pracujących oczywiście za poważne wynagrodzenie. Te klipy trzeba też naturalnie gdzieś wyemitować. Jeśli partia zdecyduje się na korzystanie z innych mediów niż internet, musi być przygotowana na pokrycie tych kosztów z pieniędzy podatników. Organizuje się także konwencje wyborcze pełne baloników, konfetti i telebimów, które pożerają duże ilości prądu. Energia elektryczna jest też niezbędna do zasilania nagłośnienia używanego w trakcie spotkania. Za ten prąd oczywiście ktoś również musi zapłacić. Często na wspomniane konwencje dowozi się autobusami działaczy partyjnych, a ceny oleju napędowego czy benzyny nie należą w Europie do najniższych. Trzeba także wynająć kierowcę.

Kto z nas nie pamięta tych słynnych "trójwymiarowych" pocztówek PO z ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej? Ciekaw jestem, czy partia zdecydowałaby się wypuścić takie pocztówki, gdyby przyszło jej finansować się wyłącznie ze źródeł prywatnych? Być może tak, ale uważam, że zastanowiliby się nad tym co najmniej dwukrotnie. Podobnie co najmniej dwukrotnie zastanowianoby się ile wypuścić zwykłych ulotek wyborczych, dłużej zastanawianoby się nad ich treścią i jakością. Nie mówiąc już o klipach telewizyjnych, które są jednym z głównych składników wydatków wyborczych. Dochodziły również do mnie głosy o opłacanych klakierach partyjnych (głównie z młodzieżówek) buszujących po forach na największych portalach internetowych. Otrzymują oni określoną kwotę pieniędzy (np. kilka groszy) za każdy przychylny danej partii komentarz lub komentarz krytykujący oponentów. Ktoś może oczywiście powiedzieć, że większość tych aspektów jest finansowana ze środków prywatnych. Jest to nieprawda, gdyż partie otrzymują z budżetu państwa zwrot poniesionych w trakcie kampanii wyborczej wydatków. Czy więc partie mają zrezygnować z kampanii wyborczych? Ależ nie! Niech sobie wydają środki na co chcą, ale niech nie będą to środki pozyskane ode mnie i innych obywateli pod przymusem! Jeżeli partie same uzbierają środki ze źródeł prywatnych, to mają prawo wydawać je na co tylko chcą.

Jednym z głównych problemów pozostaje oczywiście kwestia sprawiedliwości subwencji. Są przykładowo osoby, które na wybory nie uczęszczają (od 40% do 70% obywateli Polski!), albo głosują na partie nie zasiadające w parlamencie, tudzież nie posiadające poparcia przekraczającego 3%. Dlaczego zmuszać takie osoby do robienia ogólnopolskiej zrzutki na polityków, których nie chcą oglądać? Ze sprawiedliwością ma to niewiele wspólnego.

Jak wygląda finansowanie partii politycznych w innych krajach? W Niemczech, czy Hiszpanii także stosuje się subwencje z pieniędzy podatników, ale są one uzależnione nie tylko od liczby zdobytych w wyborach mandatów, lecz także od wypływów ze źródeł prywatnych. Nie jest to jednak system dobry, a wytłumaczenie dlaczego partie nie chcą zaprzestać finansowania ze środków podatników, jest bardzo proste. Budżet państwa to bardzo dobre źródło dochodów i nie trzeba nic specjalnego robić, żeby środki płynęły szerokim strumieniem. To po prostu jeden z przywilejów, a likwidacja przywilejów nigdy nie cieszy się specjalną popularnością wśród grup, które ten przywilej posiadają. Krótko mówiąc partie mają zagwarantowany dostęp do tzw. "koryta". Lepiej jest za to w Stanach Zjednoczonych. Tam nie ma finansowania partii z budżetu. Wszystkie środki pochodzą ze źródeł prywatnych, a system jest na tyle transparentny i media tak wyczulone, że minimalizowane jest ryzyko wystąpienia patologii. Tak naprawdę występuje ich tam znacznie mniej, niż w przypadku systemu opierającego się na przymusowym finansowaniu z pieniędzy podatników. Ograniczeniu patologii sprzyja przykładowo przepis, który zabrania startu sponsora w przetargu organizowanego przez szczebel władzy, na który przeznaczył swoje środki.

Cechą charakterystyczną amerykańskich partii politycznych, są rozbudowane think tanki, czyli zaplecza zajmujące się poszukiwaniem rozwiązań problemów, a nie bezmyślnym uderzaniem przeciwnika po głowie za pomocą cepa. Partie dysponując wyłącznie środkami, które same pozyskają, wolą przeznaczać je na bardziej konstruktywne cele. Czy ktoś widział w jakiejś polskiej partii porządny think tank? Ja nie widziałem.

Nie tak dawno temu PO zgłosiła projekt ustawy likwidujący przymusowe finansowanie partii politycznych z pieniędzy podatników. Rzecz w tym, że Platforma nie zaproponowała rozwiązań, które mogłyby zminimalizować wystąpienie potencjalnych patologii. Można wyciągnąć z tego więc wniosek, że projekt został zgłoszony tylko dlatego, że politycy mieli pewność co do tego, że nie uda się go przeprowadzić.

Jakie rozwiązanie byłoby dobre dla Polski? Najlepiej byłoby wzorować się na systemie amerykańskim. W obecnej sytuacji jest to oczywiście niemożliwe. Możliwe jest jednak także inne rozwiązanie, które zalicza się do niezłych. Chodzi mi o odliczenia od podatku. System odliczenia jednego procenta na instytucje charytatywne funkcjonuje już od dłuższego czasu. Dlaczego nie wprowadzić możliwości odliczenia kolejnego procenta na cel wybranej partii politycznej? To by mogło dać realną szansę zaistnienia na scenie politycznej partii znajdujących się aktualnie poza parlamentem i zmniejszało w ten sposób niesprawiedliwość.

Jeżeli nie nastąpią radykalne zmiany w systemie finansowania partii politycznych, a także w ordynacji wyborczej, to nie mamy co liczyć na zauważalną poprawę jakości życia politycznego w Polsce. Nadal prawdziwe problemy Polski będą spychane na dalszy plan, a w debacie publicznej będzie dominowało to, co jest efektowne i atrakcyjne medialnie. Rozwiązania, które zaproponowałem nie likwidują wszystkich problemów, ale starają się przynajmniej nieco poprawić stan obecny. Im większych zmian chcemy, tym radykalniejsze środki są konieczne.

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka