Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
835
BLOG

Kilka słów o Kongresie Nowej Prawicy z mojej perspektywy

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 3

W zeszłą sobotę odbył się w Warszawie Kongres Nowej Prawicy. To było największe wydarzenie po tej stronie sceny politycznej od kilkunastu lat. Mówimy oczywiście o środowiskach prawdziwej prawicy, a nie samozwańczej, która znajduje się aktualnie w parlamencie, a której program polityczny nie odbiega znacząco od tego, co proponuje lewica. Frekwencja dopisała. Oto kilka(set) słów na temat samego Kongresu.

Sala Kongresowa, w której odbyło się to wydarzenie może pomieścić około 2800 osób. Skłamałbym, gdybym napisał, że była wypełniona w 100%, jednak nie zabrakło wiele, żeby całkowicie przykryć czerwone poszycie krzesełek obiektu pamiętającego jeszcze czasy głebokiego PRL. Parter udało się wypełnić w całości. Nieco więcej luk było w tzw. "amfiteatrze", czyli na piętrze. W szczytowym momencie był wypełniony w jakichś 2/3. W sumie swoją obecnością zaszczyciło organizatorów ok. 2500 osób z różnych części kraju, co jest największym wynikiem w historii idei konserwatywno-liberalnych i libertariańskich w Polsce. Należy zaznaczyć, że pojawiło się także kilka osób związanych ze środowiskami narodowymi. Konserwatywny liberalizm jest wszak najlepszym sposobem na stworzenie silnej pozycji międzynarodowej danego kraju. Nie dopisał tylko coś zbytnio mój okręg lubelski (poprawcie się Panowie i Panie! ;) ).

Kongres zaczął się od drobnych problemów technicznych. Wejście do Sali Kongresowej miało zostać otwarte punktualnie o 11:00. Niestety tak się nie stało, przez co wszystko nieco się opóźniło. Gęstniejący z minuty na minutę tłum, robił się coraz bardziej niecierpliwy. Ci, którzy podejrzewali sabotaż, zostali na szczęście wyprowadzeni z błędu, bo drzwi zostały w końcu otwarte. ;) Później już nie było już żadnych zgrzytów i całość została przeprowadzona dosyć sprawnie. Organizatorzy przygotowali wiele sporych rozmiarów flag Polski oraz UPR-WiP.

Świetnym przemówieniem rozpoczął właściwą część Kongresu prof. Krzysztof Rybiński. Ktoś widział kiedyś śpiewającego prof. Rybińskiego? Nie? To miał okazję zobaczyć na KNP. Warte podkreślenia są słowa, że w Polsce nie ma prawdziwego kapitalizmu, za to panoszy się mocno socjalizm. Prof. Rybiński zwrócił także mocno uwagę na PR-owskie kłamstwa rządu oraz prawdziwą zmorę Polski, czyli tworzenie olbrzymiej ilości niepotrzebnych przepisów prawnych oraz przerost biurokracji urzędniczej.

Zdecydowana większość przemówień stała na wysokim poziomie, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje bez wątpienia to, co powiedział Wojciech Ziętkowski - burmistrz Środy Wielkopolskiej. Jest to osoba, która udowadnia, że nawet w bardzo niesprzyjających warunkach można próbować forsować niektóre idee wolnościowe. Jeszcze trochę i wszyscy będą chcieli mieszkać w Środzie Wielkopolskiej. Szkoda, że zabrakło na Kongresie prezydenta Stalowej Woli - Andrzeja Szlęzaka, który jest kolejną, obok pana Ziętkowskiego, oazą dającą schronienie na lewicowej pustyni Europy.

Oprócz tego ujrzeliśmy m.in. nieco zachowawcze przemówienie Rafała Ziemkiewicza (co nie znaczy, że złe!), patriotyczne przemówienie Romualda Szeremietiewa, sugerujące uczestnikom większą dawkę luzu przemówienie Martina Lechowicza i wiele, wiele innych. Długo by wymieniać. Nie można oczywiście zapomnieć o wyważonym, ale jednocześnie mocnym wystąpieniu Stanisława Michalkiewicza, pełnym metafor przemówieniu Michała Marusika i oczywiście tradycyjnie ostrym (i dobrze!) przemówieniu głównego organizatora Janusza Korwin-Mikkego. Sporo radości wzbudziło wystąpienie niejakiego Jerzego Krajewskiego, który najpierw winą za kryzys obarczył supermarkety i spekulantów, by w końcu nawoływać do głosowania na PSL. Istny samobójca polityczny. Prawdziwy kamikaze. Dostarczył mnóstwo rozrywki, a ze sceny uciekał przy hucznych gwizdach i to szybciej niż się na niej pojawił. Zabrakło za to Wojciecha Cejrowskiego, który akurat przebywa w tej chwili w USA oraz prof. Roberta Gwiazdowskiego, który przyjął sobie zasadę, że w "imprezach" politycznych udziału nie bierze, co się zresztą w pewnym sensie chwali. Zaproszenie dostał także Nigel Farage, który niestety miał w tym czasie wybory w Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu serii wystąpień i godzinnej przerwie, rozpoczął się marsz na Plac Zamkowy. Niestety czas mnie gonił, więc nie wziąłem w nim udziału.

KNP można uznać za bardzo udany. Trzeba brać pod uwagę, że to pierwsze od bardzo długiego czasu wydarzenie jednoczące środowiska mniej lub bardziej konserwatywno-liberalne. Niestety pomimo obecności bardzo znanych osób, media nie raczyły zbyt szeroko o nim wspomnieć. Warto przypomnieć, że o "sławnym" kongresie Janusza Palikota (mniejsze poparcie niż UPR-WiP) trąbiono przez dwa dni. TVP poświęciła KNP kilka sekund. Nieco dłuższą wzmiankę zamieścił Polsat News. Najwięcej czasu ze wszystkich stacji telewizyjnych poświęciła Kongresowi dosyć niszowa Superstacja. TVN w ogóle się nie pofatygował. Specjalnie mnie to jednak nie dziwi.

Dobrym pomysłem byłoby rozszerzenie w przyszłości całej idei i zorganizowanie nieco mniej upolitycznionego kongresu, ale tym razem także z udziałem przedstawicieli think-tanków, fundacji oraz być może jakichś gości z zagranicy. Widziałbym tam przedstawicieli m.in. Instytutu Misesa (tak polskiego, jak i amerykańskiego), Centrum Adama Smitha (na czele z prof. Gwiazdowskim), Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (na KNP był pan Michałkiewicz, ale chyba nie w roli oficjalnego przedstawiciela PAFERE), Instytutu Globalizacji (był pan dr Sommer, ale nie jako przedstawiciel IG) i innych. Do tego ktoś z amerykańskiej TEA Party. To oczywiście na razie jedynie bardzo śmiałe marzenia. Do tego potrzeba funduszy, na których nadmiar środowiska wolnościowe nigdy w III RP nie narzekały. Mogą to zmienić przyszłe wybory parlamentarne, z którymi wiązane są duże nadzieje.

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka