Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
843
BLOG

Upadek resztek moralności w zwyrodniałym systemie

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 8

W skartelizowanym i mafijnym systemie politycznym, jaki mamy w Polsce, transfery pomiędzy partiami nie są czymś niezwykłym. Tym bardziej, że partie zasiadające w parlamencie są bardzo zbliżone do siebie ideologicznie, choć trafniej byłoby chyba powiedzieć "bezideologicznie". Wczoraj jednak przekroczyliśmy pewną granicę, do której póki co jedynie się zbliżaliśmy. Można powiedzieć, że jesteśmy świadkami całkowitej demoralizacji polskiego systemu politycznego.

Swojego czasu napisałem tekst o zawirowaniach na scenie brytyjskiej po ostatnich wyborach parlamentarnych. Patrząc na tamtejszą sytuację z perspektywy wczorajszego transferu Joanny Kluzik-Rostkowskiej z PJN, a wcześniej Bartosza Arłukowicza z SLD, można dojść do wniosku, że wydarzenia w Wielkiej Brytanii są czymś jak najbardziej naturalnym i nie powinny dziwić. Zgodnie z zasadą im więcej patologii, tym bardziej przesuwa się granica normalności, być może już wkrótce praktyki, które uskutecznia była szefowa PJN staną się standardem. Na razie chyba jest rekordzistką, jeśli chodzi o tempo zmiany barw partyjnych. W przeciągu kilku miesięcy odwiedziła aż trzy. Wiarygodność tej pani spadła do zera i powinna być automatycznie skończona na polskiej scenie politycznej. Pytanie tylko czy wyborcy zechcą dać jej kosza? Sytuacja jest dla mnie krystalicznie czysta. Wybory się zbliżają, miejsce przy korycie PJN jest niepewne, więc trzeba zadbać o posadkę nawet kosztem utraty twarzy. Ludzie pojęczą, poskamlają, pobiadolą, w końcu uciszą się i zapomną, a kasa na konto będzie płynęła. Pani Kluzik-Rostkowska wraz ze swoimi nowymi kolegami śmieje się nam wszystkim prosto w twarz, bo wie, że mandat i tak zdobędzie.

Fenomen PO jest bardzo ciekawy. Partia zaczynała w 2001 roku odwołując się do idei konserwatywnego liberalizmu. Dzięki pewnym elementom tegoż właśnie zbudowała swój sukces wyborczy w 2007 roku.  Z owego konserwatywnego liberalizmu nie zostało nic. A może w ogóle go nigdy nie było? To zwykła ściema, mająca służyć za magnes wyborczy. Ci ludzie nie są zdolni nawet przeprowadzić drobnych zmian, a co dopiero mówić o gruntownych reformach. Do tej pory wszelkie próby edycji jej przynależności do nurtu ideowego na Wikipedii, są blokowane lub natychmiastowo cofane. Bzdury, które są tam powypisywane, nadal wprowadzają w błąd mniej zorientowanych w polityce. Tymczasem aż korci, żeby usunąć wszystko to, co jest w punkcie "ideologia polityczna" i wstawić tam wiele mówiący termin "brak ideologii". PO to dzisiaj partia władzy, biorąca pod swoje skrzydła każdego mającego parcie na publiczne posadki, a w kwestiach praktycznych kierująca się zwykle XX-w. reliktem ideowym, czyli nurtem socjaldemokratycznym. Tak było z transferem Danuty Huebner, Marka Belki (choć on formalnie oczywiście nie jest członkiem partii), tak było z Bartoszem Arłukowiczem i wreszcie tak jest z Joanną Kluzik-Rostkowską. Bankructwo ideowe partii Tuska już się więc dokonało. Bankructwo polityczne dopiero przed nami. Wystarczy, że raz powinie się noga, a ten cały cyrk rozpadnie się na wiele cześci, brakuje mu bowiem jakiegokolwiek spoiwa poza wspomnianym korytem.

Roszady, jakich jesteśmy świadkami, każą zadać sobie pytanie, czym tak naprawdę różnią się partie, które zasiadają w parlamencie. Kluzik-Rostkowskiej dobrze było w PiS, dobrze było w PJN, teraz dobrze będzie w PO. Podjerzewam, że i w PSL bez trudu znalazłaby sobie miejsce. Zresztą mówiło się swojego czasu o tym, że Ludowcy oferują miejsca na listach posłom PJN. Mamy do czynienia z olbrzymim upodobnieniem do siebie wszystkich partii parlamentarnych. Jedyne różnice polegają na kwestiach społecznych, choć i tu polaryzacja jest coraz mniejsza. Nawet jeśli da się wychwycić różnice w programach gospodarczych, to w praktyce zanikają one, kiedy dane ugrupowanie dochodzi do władzy. Różne odcienie czerwieni święcą swoje triumfy. Efekty? Dług publiczny krok po kroku dobija do 800 mld zł, opodatkowanie stale rośnie, system emerytalny zbliża się do katastrofy, a my stoimy u progu kolejnego festiwalu obietnic wyborczych finansowanych ze środków przyszłych pokoleń oraz dyskutujemy o tym, czy gej będzie mógł z gejem zawrzeć związek partnerski. Czuję się, jakby ktoś mi pluł w twarz.

Polskiej polityce potrzebny jest wiatr odnowy, podobny do tego, który przetacza się w tej chwili przez amerykańską scenę. Potrzebne jest odnowienie ideowe, polityczne i gospodarcze, żeby się jednak ono dokonało, społeczeństwo musi dostrzec błędny kierunek, w którym zmierzamy. Otrzeźwienie przyjdzie tak czy inaczej. Jeżeli nie dokona się w obecnych warunkach, to sytuacja gospodarcza w końcu je wymusi. Pytanie tylko, kto z obecnie funkcjonujących na scenie politycznej będzie wtedy u władzy, czyli komu przypadnie wątpliwa przyjemność przyjęcia na siebie impaktu.

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka